Przedstawiam mój nowy obraz – Zachód słońca w mieście. Jest on oczywiście pewną impresją czy skrótem, migawką, która zostaje pod oczami. Ciemny pas budynków o delikatnie oświetlonych konturach jest jakby odwrotnością zwieszającego się nad nim nieba. Front budynków przykrywa cień, a słońce pada od tylnej, niewidocznej strony. Słoneczna poświata jest zielona – jest to wyolbrzymienie, gdyż rzadko się zdarza jasnozielony poblask nieba o zachodzie słońca.
Obraz jest akrylem na płótnie o wymiarach 80 na 90 cm.